Powyższym zaletom należy przeciwstawić trzy główne wady tego rynku. Pierwszą z nich jest to, że z rynku tego wywodzą się siły doprowadzające niekiedy do konfliktów z narodowymi interesami gospodarczymi oraz narodową polityką gospodarczą i pieniężno-kredytową, Istnienie tak pojemnego rynku eurowalut, który jak magnes przyciąga czasowo wolne środki pieniężne i znów je odpycha, zawęziło znacznie granice skuteczności narodowej polityki kredytowej wielu krajów Zachodu, takich jak USA, RFN czy Wielka Brytania. Napięcia pomiędzy narodową polityką gospodarczą i rynkiem eurowalut znajdują wyraz w zmieniających się różnicach oprocentowania. Z uwagi na fakt, że polityka gospodarcza poszczególnych państw nakierowana jest – obok równowagi bilansu płatniczego – również na utrzymanie wysokiego stanu zatrudnienia, zapewnienie wzrostu i utrzymanie stabilności cen na rynku wewnętrznym i że na poziom oprocentowania poszczególnych krajów oddziałuje ich polityka kredytowa, dochodzi coraz częściej do występowania różnic oprocentowania oraz do przepływów i odpływów międzynarodowych kapitałów pieniężnych. To, że takie przepływy ograniczają nadmierną autonomiczną politykę kredytową, nie jest jeszcze wadą, bo wpływają one na pewne dopasowanie i integrację eurorynku pieniężnego. Może dojść jednak do takiej sytuacji, że w poszczególnych krajach – na skutek przeciwnych przepływów pieniądza z rynku eurowalut lub na ten rynek – może być utrudnione prowadzenie polityki dostosowawczej. Występuje to przykładowo wtedy, gdy kraje, które ze względu na przebieg koniunktury i stan bilansu płatniczego są zmuszone do prowadzenia polityki restrykcyjnej, nie mogą jej realizować z powodu niepożądanego napływu pieniądza z eurorynku pieniężnego. Odwrotnie – tam gdzie pożądane byłoby prowadzenie polityki ekspansywnej, odpływ środków na eurorynek przeciwdziała realizacji tego celu. W ten sposób eurorynek pieniężny utrudnia przebieg procesów dostosowawczych w gospodarkach krajów kapitalistycznych.
czytaj więcej